- Avelelek - ptaki http://www.ptaki.pun.pl/index.php - wszystko o ptaszkach http://www.ptaki.pun.pl/viewforum.php?id=8 - Ptaki giną zanim zbudowano wiatraki http://www.ptaki.pun.pl/viewtopic.php?id=90 |
Chemik - 2010-05-23 14:48:03 |
Witam, |
rubin - 2010-05-24 05:34:52 |
Ciekawa sprawa, ktoś by temu musiał się przyjrzeć bliżej bo udowodnić takie działania myślę byłoby bardzo trudne. Piszesz że podejrzewacie, w sumie dowodów pewno nigdy nie będzie obciążających zwolenników wiatraków. Poza tym ktoś kto miałby niszczyć celowo pewne gat. musiałby się po 1 na nich znać a po 2 wiedzieć które są priorytetem, więc trudno w takiej sprawie coś wnioskować. Jeśli jest pewność celowego działania (np zniszczenie gniazda bociana) chyba jedyne co można zrobić to zgłosić odpowiednim władzom, nawet policji, jeśli leśnicy są bezradni. Ale niestety tak jest, że mało jesteśmy w stanie zrobić w przypadku gdy w grę wchodzą duże pieniądze. Mozna próbować zgłosić takie przypadki do wojewódzkiego konserwatora przyrody żeby zwrócił na daną inwestycję uwagę. Kręcic się stale w danym terenie żeby wiadomo było że są tam ornitolodzy i patrzą innym na ręce. To są moje skromne uwagi może ktoś inny zna podobne przypadki albo nawet rozwiązanie kwestii? |
czajka - 2010-05-24 16:05:43 |
Ja się dziwię że w Rakowicach przeprowadza się inwestycję stawiania wiatraków mimo obecności tam od lat lęgowej kani rudej ,jeśli te wiatraki rzeczywiście są takie niebezpieczne,ale skoro stawiają to chyba mają pozwolenie od RDOS-iu, a skoro pozwolenie jest to pytanie: jak działa RDOŚ jeśli chodzi o wcześniejsze rozeznanie terenu? A z tym kręceniem się na danym terenie żeby zapamiętali cię jako ornitologa i obrońcę ptaków to często zamknięcie sobie od razu możliwości wejścia na dany teren i dalszego monitoringu, zależy o jaki teren chodzi, ale oby nie był prywatny i oby właściciel nie miał psów i wiatrówki , lepiej chyba przedstawić się jako fotograf ptaków , tacy wydają się dla właściciela mniej "niebezpieczni". Tak naprawdę to uważam,że ochrony przyrody w Polsce raczej nie ma z tzw. urzędu, jeśli nie liczyć działalności organizacji pozarządowych, a jeśli jest to potrafi przybrać trochę karykaturalne formy. Tak mi się przynajmniej wydaje. |
rubin - 2010-05-25 05:23:58 |
To zależy na czym komu zależy i jakie ma priorytety. Bo to taki szantaż, jak będziesz cicho to możesz sobie łazić po moim polu a jak będziesz podskakiwał to won - o to chodzi? |
Pszcz - 2010-05-25 09:21:23 |
Po pierwsze, jak pisze Rubin, jeśli macie dowody na to, że gniazdo bociana zostało zniszczone przez działanie człowieka, sprawę należy zgłosić przede wszystkim na policję. Ale jeśli są to tylko domysły i przesłanki, to śledztwo nie będzie wszczęte. Przyczyn zniszczenia gniazda czy opuszczenia stanowiska przez kanie może być wiele. |
czajka - 2010-05-25 10:02:04 |
NIe, nie o to chodzi,kompletnie źle mnie zrozumialeś, pamiętaj ,że jak chcesz coś ochronić musisz czasami zrobić małą ściemę w rozmowie z właścicielem ,żeby wydobyć od niego jakieś informacje o przebywaniu ptaków czy uzyskać pozwolenie na wstęp na dany teren celem monitoringu sytuacji, a potem dopiero zgłosić odpowiednim słuzbom,że na tym terenie dzieje się coś niedobrego. Co ci z tego,że powiesz włascicielowi na "dzień dobry" : " wpadłem do pana zrobić rozeznanie czy stosuje się pan do wskazań Natury 2000" czy coś w tym stylu ,skoro, jeśli ,ma coś za uchem, od razu cię wyprosi , więcej nie wpuści i nie będziesz nic wiedział, jeszcze cię wyśmieje,że mówisz mu, co ma robić skoro nie masz nawet żadnej legitymacji uprawniającej cię do sprawdzania go czy pouczania.Co innego przedstawiciele slużb ochrony przyrody. Ci mają jakieś kompetencje i urzędowe uprawnienia, tylko za mało ich w terenie. Tak więc dla dobra ochrony przyrody czasami nie warto zdradzać od razu swoich prawdziwych intencji przebywania na danym terenie. To kompletnie nie o to chodzi,żeby dać się zaszantażować tylko żeby być trochę sprytniejszym od właściciela.Wybacz Rubin, ale znam to z autopsji. Wraz ze zmianą właściciela stawy przestały byc miejscem przyjaznym dla ptasiarzy.......ale tak jak wspomniałeś wczesniej: może ktoś bardziej doświadczony zna jakieś inne rozwiązania i się z nami nimi podzieli? |
seb - 2010-05-25 21:16:24 |
Moim zdaniem wcale nie trzeba wchodzić na "jakiś teren" żeby sprawdzić co tam lata. Nie puszczają nas to trudno, mają takie prawo. Z granicy terenu też można prowadzić obserwacje, a czasami to nawet lepiej z daleka. |
czajka - 2010-05-25 22:07:39 |
Seb, nie każdy ma porządną lunetę, niestety ;-). Co da się zobaczyć z granicy to się da, ale niestety nie wszystko, szczególnie jeśli teren jest duży. |
rubin - 2010-05-25 23:19:01 |
Każdy ma swoje metody, ja wierzę w te najbardziej radykalne, co mi z tego że nagram i udowodnię jak niszczą lęg kani, lepiej temu zapobiec. Niech wiedzą że ktoś im na łapska spogląda. Zawsze można zrobić alternatywną waloryzację ornitologiczną, zebrać wiarygodną dokumentacje i podważyć np. pseudo-ornitologów działających na zlecenie (chociaż mam nadzieją że takowych nie ma) lub inwestorów. Pamiętam jako młodzieńcy z okiem łaziliśmy po terenie i gdy działo się coś niepokojącego to podchodziło się do gościa i ściema: dzień dobry, współpracujemy ze stacją ornitologiczna w...mamy pytanie kto podpala te trzcinowiska? tu gnieździ się wiele chronionych gatunków ptaków i innych zwierząt. Mieliśmy podejrzenia co do pytanej osoby że to ona dokonała wypalania. Nie wiem, może to zbieg okoliczności ale podpalenia na trzcinowiskach już się nie zdarzają a właściciel posesji położonej nieopodal zna nas doskonale bo za każdym razem jak tam się pojawiamy oznajmia o tym pies a za chwile zza firanek pojawia się postać i tak za każdym razem - stały rytuał. Pamiętam czasy gdy ściągaliśmy z okiem wnyki i wymyślimy sobie że na każdym drzewie czy krzewie zostawimy ślad dla kłosowników że ktoś tu czuwa. Że nie było wtedy ksero to na kliszy wyryliśmy szpilką napis "AKCJA ANTYKŁUS" i w domu naświetlaliśmy papier fotograficzny z negatywu, wycinaliśmy nożyczkami i w miejscach gdzie znajdowaliśmy wnyki przypinaliśmy takie napisy pinezka na drzewach. Trochę to może infantylne ale z perspektywy czasu patrząc na te działania - całkiem sensowne - tak ja myślę. |
seb - 2010-05-26 07:17:50 |
alternatywna waloryzacja zawsze jest lepsza niż interwencja tylko trzeba to robić znaczy powiadamiać wcześniej odpowiednie instytucje o znanych gniazdach ptaków strefowych, a większość ludzi myśli "nie powiem że tam jest hajstra bo jak się dowiedzą to zniszczą gniazdo..." to błędne myślenie prowadzi do sytuacji że jest po tzw. ptokach. |
seb - 2010-05-26 07:20:28 |
luneta owszem przydaje się ale do monitorowania tego co w gnieździe a najpierw to gniazdo trzeba znaleźć a wtedy luneta ciąży strasznie, lornetka jest lepsza ;) |
czajka - 2010-05-26 15:15:58 |
To wszystko racja Rubin co piszesz i jak najbardziej super wasze zachowanie z Okiem, można się od was uczyć, tylko powiedz jedną rzecz: czy te trzcinowiska leżą na terenie prywatnym tego pana zza firanki czy administrowanym przez miasto, lasy ,skarb państwa? |
rubin - 2010-05-26 22:56:25 |
podsumowując swoje wypowiedzi chciałem tylko skromnie stwierdzić iż podałem jakieś metody które ja osobiście stosowałem, albo nie stosowałem ale uznałem za pomocne. |
seb - 2010-05-27 09:53:04 |
Rubin będziesz kandydował? ;) |
marekbeblot - 2011-03-13 08:07:19 |
Wie ktoś jak sprawa wygląda dzisiaj, bo jakoś ucichło? |